Anna Karendał
Arrivederci pieluchy
Zaktualizowano: 28 paź 2020

Z nadejściem lata większość dzieci, w wieku około dwóch lat, zmierzy się z nowym wyzwaniem i pożegna z niezbędną do tej pory pieluszką.
Wielu rodziców decyduje się na ten krok z nadejściem ciepłych dni, gdyż wiosną i latem przebiega to nieco łatwiej, co wynika chociażby z tego, że dzieci noszą lżejsze ubrania, które po praniu szybko schną.
Cały „trening nocniczkowy” warto rozpocząć od rozmowy by dziecko wiedziało, że będzie miało nocnik, do którego zacznie się załatwiać. Następnie można wybrać się razem na zakupy i pozwolić malcowi wybrać swój nowy, wygodny nocnik. W okresie nauki korzystania z nocnika powinien on być zawsze „pod ręką”. Następnie ściągamy pieluchę, której odtąd używamy już tylko na spacerze, podczas snu oraz czasami, gdy dziecko choruje (jeśli jest osłabione lub ma biegunkę), i tak do całkowitej rezygnacji.
Ważne jest by nauka odbywała się w luźnej, spokojnej i przyjaznej atmosferze. Przejście z „pieluchy na ubikację” to duża zmiana i przeżycie. Takiemu wyzwaniu mogą towarzyszyć różne emocje takie jak: strach, obawa, ekscytacja, radość, smutek czy rozczarowanie, a także poczucie żalu i straty. Małe dziecko traktuje swoją kupkę czy siku jako coś bardzo osobistego – jako część siebie, z którą niekiedy przykro mu się rozstać. Zrozumienie perspektywy dziecka i empatyczne wspieranie go w jego zmaganiach sprawi, że dziecko nie tylko rozwinie się i nabędzie nowych umiejętności, ale przede wszystkim pozytywnie wpłynie to na jego poczucie własnej wartości. Pomoże mu to budować prawdziwy i pozytywny obraz samego siebie.
Niektóre maluchy na początku nie chcą usiąść na nocnik, oznacza to, że potrzebują więcej czasu aby podjąć tę decyzję. „Trening” przebiega różnie. Czasami przez cały dzień udaje się „trafiać z potrzebą do nocnika”, a potem przez dwa dni jest dokładnie odwrotnie. Bywa, że dziecko zrazi się pod wpływem nieprzyjemnej reakcji dorosłego i z obawy przed ponownym przeżyciem przykrości, traci chęć do korzystania z nocnika.
Odradzam: sadzania na siłę, przekonywania, przekupstwa oraz stosowania kar czy nagród, jak również wyśmiewania, zawstydzania i straszenia dzieci, a także mówienia o tym „w kółko”. Na psychice dziecka mogą również odcisnąć piętno negatywne komentarze na temat odchodów na przykład takie, że „kupa jest fe, bo śmierdzi”. Jeżeli rodzice wywierają presję i generują wokół tego tematu stres, z pewnością wywoła to w dziecku wiele przykrych emocji i skojarzeń. Może to także przyczynić się do powstania zaburzeń i nerwic na tym tle.
Okres „treningu” bywa sporym wyzwaniem również dla rodziców - wymaga uzbrojenia się w cierpliwość, gdyż, dużo więcej niż zwykle, jest wówczas mycia, prania i sprzątania.
Trwa to jakiś czas zanim dziecko „nawiąże kontakt” ze swoim ciałem – czyli uświadomi sobie potrzebę fizjologiczną, a następnie nauczy się kontrolować reakcje organizmu i odpowiednio zareaguje (chce siku, więc zgłasza potrzebę i siada na nocniku). Zbyt częste pytanie czy dziecko chce siku, pozbawia je możliwości samodzielnego zgłoszenia potrzeby.
Jeśli dziecko często oddaje mocz, to może siadać na nocniku częściej, ale na krótko - średnio co 15-20 minut. Jeśli nie uda nam się „złapać” siku czy kupy do nocnika, powinniśmy spokojnie powiedzieć: „Zrobiłaś/zrobiłeś siku/kupę - trzeba się przebrać /wytrzeć podłogę”. Można pozwolić, aby dziecko samo posprzątało po sobie. To dla nich zazwyczaj dobra zabawa, a przy okazji nabywanie nowych umiejętności.
Doceń każdy wysiłek dziecka, nawet gdy informuje Cię, że sika choć sika do pieluchy (na przykład na spacerze lub tuż przed snem) lub gdy w tej samej chwili siku leci na podłogę –najważniejsze, że informuje; lub nawet, gdy nocnik jest pusty, ale dziecko usiadło i podjęło próbę. Ciesz się razem z nim, ale unikaj przesadnych reakcji, żeby nie zestresować dziecka.
Należy pamiętać, że „trening nocniczkowy” to proces – czyli, trwa to jakiś czas (od kilku tygodni nawet do kilku miesięcy), nie oczekujmy więc efektów błyskawicznych ani pasma sukcesów. Pamiętajmy również, że nie warto porównywać dzieci ze sobą. Każde z nich dojrzewa do pożegnania z pieluszką indywidualnie: w swoim czasie i tempie, ale na pewno prędzej czy później z niej wyrośnie.
Poczytaj więcej więcej o wychowaniu empatycznym na moim blogu i na stronie głównej gabinetu Splendid Life.