Anna Karendał
Mali bohaterowie
Zaktualizowano: 30 cze 2020

W ciągu kilku, ostatnich lat, parokrotnie moją uwagę przykuło to, że niektórzy rodzice bardzo starają się wychowywać swoje dzieci tak, aby najlepiej nikogo i niczego się nie bały.
Tu wyłaniają się następujące pytania:
1. Co powoduje tymi rodzicami? Dlaczego tak pragną aby ich dzieci były „nieustraszone”?
2. Co czują dzieci mierzące się z takimi oczekiwaniami?
Być może taka postawa rodzica wynika z tego, że sam ma problem z akceptacją własnych, nieprzyjemnych uczuć i emocji takich jak strach czy lęk. W ten sposób chce „zahartować” swoje dziecko wierząc, że w przyszłości poradzi sobie tak samo lub lepiej niż on sam z życiowymi trudnościami. Zauważyłam, że niekiedy dotyczy to również dzieci, które urodziły się z problemami zdrowotnymi lub jako wcześniacy. Od początku „muszą być twarde i dzielne”, żeby nie odstawały od rówieśników. Dobre intencje ale odwrotny skutek. Dziecko, które tego doświadcza paradoksalnie może mieć z tego powodu tylko więcej problemów. Wynikają one z tego, że: po pierwsze i najważniejsze, gdy dziecko słyszy komunikat: "nie bój się", to czuje, że zaprzeczamy jego uczuciom i sposobowi widzenia świata, pozbawiamy je tym samym możliwości wyrażenia przykrych emocji (więcej na tamat w moich poprzednich blogach Co myśli dziecko kiedy spotyka się z brakiem akceptacji dla swoich uczuć? i Dlaczego empatia?), po drugie - dlatego, że strach jest czymś naturalnym, ważnym i potrzebnym człowiekowi (w każdym wieku), gdyż ostrzega nas przed niebezpieczeństwem, pozwala go uniknąć lub obronić się przed nim. Nie powinniśmy go ignorować czy też negować.
Małe dzieci mogą bać się różnych rzeczy: ciemności, „potworów”, zwierząt (niezależnie od ich wielkości), odgłosów, pojazdów, dziadka niewidzianego kilka tygodni, cioci w okularach czy wujka, który „nagle” ma brodę i dla dziecka wygląda zupełnie obco. Wraz z wiekiem wiele takich „strachów” przemija naturalnie, ale z pewnością łatwiej jest poradzić sobie z tym uczuciem przy empatycznym wsparciu ze strony dorosłego.
W wychowaniu nie chodzi o to, żeby dziecko się nie bało, ale przede wszystkim o to by czuło się akceptowane takim jakim jest; z tymi uczuciami, które aktualnie przeżywa, bez poczucia winy i wstydu, bez lęku przed odrzuceniem i dezaprobatą. Warto zrezygnować z krzywdzących i nierealnych oczekiwań na rzecz głębokiej i harmonijnej relacji.
Poczytaj więcej więcej o wychowaniu empatycznym na moim blogu i na stronie głównej gabinetu Splendid Life.